You are currently viewing Awantura o Słowo, czyli jak Słowa się scaliły, pomieszczały i zagubiły

Awantura o Słowo, czyli jak Słowa się scaliły, pomieszczały i zagubiły

Czy zawsze terapia jest tożsama z psychoterapią? Czym się różni terapeuta od psychoterapeuty? Co trzeba zrobić, żeby być psychoterapeutą? Jakie Towarzystwa w Polsce odpowiadają za kształcenie i nadzorują psychoterapeutów? Czy każdy psychoterapeuta może przyjmować na NFZ?

TERAPIA a psychoTERAPIA

Szukam pomocy cz. 2

Jaka jest różnica między słowem TERAPIA a PSYCHOTERAPIA? Jakie są rodzaje TERAPII? Jakie mamy nurty w PSYCHOTERAPII? Jak wygląda kształcenie psychoterapeuty? Czym się różni psychoterapeuta z certyfikatem od psychoterapeuty w trakcie certyfikacji? Co to znaczy, że psychoterapeuta jest w trakcie szkolenia? Gdzie można uzyskać certyfikat psychoterapeuty? Czy każda szkoła psychoterapii daje możliwość prowadzenia psychoterapii w ramach NFZ?

Wprowadzenie

Słowa wypowiadane – ale jakie?

Nasz język się gubi i rwie. W pośpiechu, w dużej potrzebie wypowiedzenia jak najwięcej słów, aby przekazać nasze myśli, używamy często skrótów. Nie zawsze przywiązujemy uwagę do dbałości o słowa. Posługujemy się nimi „jak nam pasuje”, skracamy dłuższe określenia, gdy jest to dla nas wygodniejsze. Potem powtarzamy je już czasem bez zastanowienia – jak nam pasuje i tak jak je czujemy. I być może nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że Słowo lubi w nas się osadzić, zamieszkać. Zbieramy, zatem różne Słowa, które rozumiemy po „swojemu” zgodnie z wiedzą, którą mamy, obszarem zawodowym, w którym się poruszamy, środowiskiem, gdzie przebywamy. I tutaj jeszcze nic złego się nie dzieje, bo gdy dwoje psychoterapeutów używa słowa „terapia” to każdy „wie o co chodzi”.  Łatwiej i szybciej nam powiedzieć – psychotyk, upośledzony zamiast – osoba chorująca na schizofrenię, osoba z niepełnosprawnością intelektualną. Szybciej, krócej, a i tak każdy „wie” o co chodzi.

Słowa się, więc w nas zakorzeniają, rozlewają i potem słyszymy w dialogu politycznym o schizofrenikach. Od koleżanki, która dostała kosza od swojego mężczyzny dzień wcześniej, że ma depresję. I potem jakoś sami niekiedy tracimy poczucie co właściwie te słowa znaczą, co opisują, co się w nich zawiera.

Myślimy o tym samym?

Może nam się wydawać, że nasze wykształcenie nie ma wpływu na Słowa, którymi się posługujemy a możemy mieć pewność, że jednak ma. Na ile jednak możemy być na to uważni w codziennym dialogu? Czy naprawdę możemy uznać, że gdy rozmawia prawnik, fizyk, lekarz i psycholog to będę oni posługiwać się tymi sami Słowami? A nawet, jeśli, to czy to oznacza, że każdy z nich będzie identycznie rozumiał/słyszał/czuł to samo Słowo? Gdybyśmy byli na jakimś spotkaniu, na jakiejś imprezie towarzyskiej i nagle podeszli do takiej grupki specjalistów i zadali pytanie – jak rozumie Pan słowo „prawo”?, to prawdopodobnie już po wypowiedzeniu tego Słowa każdy ze specjalistów „ujrzałby” w sobie zupełnie inne obrazy, inne pojęcia, inne znaczenia. Prawnik być może automatycznie pomyślałby o prawie karnym, cywilnym i miałby poczucie, że „tyle” tego jest, że nie wiadomo o co pyta rozmówca. Fizyk mógłby się uśmiechnąć do wszystkich praw, dotyczących jego dziedziny i „ujrzałby” wzory – prawo Ohma, prawo Pascala, prawo powszechnego ciążenia, prawo Stefana-Boltzmanna, prawo grawitacji, prawo Gaussa. Mógłby też zapewne „ujrzeć” głównie te wzory, które jakoś najbliżej są jego dziedziny fizyki, którą się zajmuje. Lekarz mógłby pomyśleć o prawie w kodeksach prawniczych, o prawie do wykonywania swojego zawodu, o mandacie, który ostatnio dostał, o łamaniu prawa związanego z jego zawodem medycznym albo też o wszelkich dylematach prawnych, które mu towarzyszą w pracy. Mógłby też zwyczajnie zacząć gadać o obecnej sytuacji politycznej. A psycholog? Nie byłoby zaskoczeniem jakby z „automatu” odpowiedział – „to zależy o co pan pyta?”. Ponieważ prawdopodobnie bardzo lubi analizować różne zjawiska to zaraz zacząłby się zastanawiać o jakie prawo mogłoby chodzić… O co pyta w ogóle rozmówce? Czego chciałby się dowiedzieć? Być może zatem też pomyślałby sobie po prostu o prawie jednostki – do zdrowia, zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb, szczęścia, samorealizacji etc. Być może każdy z nich odpowiedziałby podobnie, może niektórzy z nich odnieśliby się do rozumienia prawa w kontekście własnego zawodu. Być może każdy z nich zastanowiłby się nad jakąś bieżącą skomplikowaną sytuacją polityczną czy społeczną, o której usłyszał w mediach. Zapewne też mogłoby też tak być, że każdy z nich po prostu by zapytał – o co chodzi? O jakim prawie mówimy? I tutaj Ten-który-pyta mógłby poczuć się niezrozumiany, bo w końcu on przecież pyta o taką konkretną sprawę, o takie konkretne „hasło”. A przecież mogłoby mu chodzić o wszystko. Albo o nic i po prostu byłby ciekawy co odpowiedzą mu specjaliści, na co oni zwrócą uwagę.

Do Rzeczy – awantura o Słowo,

czyli jak Słowa się scaliły, pomieszały i zagubiły

Obecnie w kontekście prac nad ustawą o zawodzie psychologa, braku ustawy o zawodzie psychoterapeuty, trwa w Środowisku spora dyskusja, która dotyczy kompetencji – kto co może i do czego ma prawo, jakie mam kompetencje, czym się może zajmować. Skoro tak duże jest „zamieszanie” w Środowisku to co dopiero wśród Klientów, Pacjentów, ludzi, którzy szukają pomocy. O osobach, które chcą zostać psychoterapeutami już nawet nie wspominam. Okazuje się nawet, że próby wyjaśnienia tego kto to jest psychoterapeuta i czym jest psychoterapia wcale takie proste i jasne nie jest.

Słowo TERAPIA i psychoTERAPIA przenikają się, nakładają, mieszają ze sobą i już nie wiadomo co znaczą. Nie ułatwia tego dostęp do Internetu i czytanie artykułów czy opisów różnych specjalistów, które mają oni na swoich stronach. Nie ułatwia tak samo ilość szkoleń, kursów, studiów, a także nawet specjalności (ścieżka specjalizacyjna) na studiach.  Sami specjaliści używają ich zamiennie. Psychoterapeuta mówi o terapii podobnie jak psycholog i nie mogą się dogadać, bo psychoterapeuta uważa, że tylko on ma prawo do „robienia” terapii, a psycholog reaguje oburzeniem i uważa, że jego znajomy jest w błędzie, bo on ma jak najbardziej prawo do prowadzenia terapii.

A gdyby uznać, że OBOJE i psychoterapeuta i psycholog racje mają, oboje jednocześnie jej nie mając?

Poniżej chciałabym zaproponować pewien sposób myślenia o słowach TERAPIA i psychoTERAPIA. Celowo używam słowa – „zaproponować”, ponieważ jest to moja myśl, której celem jest „próba rozumienia”, uporządkowania chaosu, pomieszania, które w dużej mierze może dzielić, a już na pewno nie wprowadza poczucia bezpieczeństwa i poczucia, że mówimy o tym samym.

Niepokojące (niektóre) konteksty, które wpłynęły

na podjęcie „próby rozumienia”

➽ Psycholog po ukończonych studiach kończy 2-letnie studium z terapii rodzin i uważa siebie za psychoterapeutę;

➽ Psycholog po ukończonych studiach z psychologii, gdzie uczęszczał na ścieżkę specjalizacyjną z psychoterapii, uważa siebie za psychoterapeutę;

➽ Psychoterapeuta nie będący psychologiem (ale i Ci, którzy są psychologami) prowadzi psychoterapię i uważa, że psycholog nie ma prawa prowadzenia terapii;

➽ Klient odpowiada o tym jak to działania jego terapeuty były dla niego mało pomocne, a przecież był u osoby, która mówiła o sobie, że jest psychoterapeutą;

➽ Klient mówi, że chodził na psychoterapię i opowiada o metodach, które psychoterapeuta stosował (czasem włos jeży się na głowie), aby następnie okazuje się, że chodził na terapię a osoba, która ją prowadziła była tylko terapeutą (nie psychoterapeutą);

➽ Klient opowiada psychoterapeucie, że chodził do psychologa na terapię, a psychoterapeutę ogarnia wewnętrzna złość na psychologa, który jego zdaniem wykroczył poza obszar swoich kompetencji;

➽ Specjalista krytykuje osobę, która mówi, że zajmuje się terapią, zakładając „w ciemno”, że mówi o prowadzeniu psychoterapii;

➽ Szkoła (nie uczelnia!!!!) IPS (Instytut Psychologii Stosowanej) prowadzi studium, które trwa 5 semestrów o nazwie „psychoterapia”;

➽ Psychoterapeuta myśli, że jest już np. trzecim psychoterapeutą Klienta/Pacjenta (bo K/P mówi – „chodziłem już na terapię do dwóch specjalistów”), a w rzeczywistości jest pierwszym, bo Klient/Pacjent uczęszczał na spotkania z psychologiem lub innym specjalistą, który nie ma uprawnień psychoterapeuty, a jego oddziaływania nie były psychoterapią, lecz np. oddziaływaniami wspierającymi. 

I tak dalej.

Przechodząc do konkretu

Krótka refleksja po napisaniu już tego artykułu

Celem moim było jak najbardziej przejrzyste opisanie skomplikowanego Świata terapii i psychoterapii w naszym kraju. Przyznam, że zagłębianie się w to mnie samą mocno zaskoczyło. Nie sposób pisać o tym prosto i krótko. To już nie te czasy, kiedy w Polsce istniało kilka nurtów, szkół, które można było łatwo posegregować w cztery grupy i opisać każdy dwoma słowami. To już nie te czasy, kiedy w kraju liczyły się tylko dwa Towarzystwa, które nadzorowały psychoterapeutów. Otwarcie granic, dostęp do Internetu, szybki rozwój, umożliwił nam poszerzanie naszej wiedzy o człowieku, tworzenie nowych metod pomocy, a przede wszystkim uczenie się ich i „wprowadzanie do naszego kraju”. To z plusów. Z minusów trzeba przede wszystkim podkreślić zagrożenia – ilość pseudo-szkoleń, które opisywane są jako psychoterapia, dające pseudo-kompetencje i pseudo-certyfikaty tworzy klimat, gdzie staje się niezmiernie ważne, aby Klienci czy Pacjenci samodzielnie weryfikowali kompetencje osób, do których zgłaszają się po pomoc. Mało tego. Dodam wręcz, że to samo dotyczy specjalistów, studentów, którzy pragną się szkolić jako psychoterapeuta. Oni też często z braku wiedzy zapisują się na szkolenia ufając, że otrzymają kompetencje i wiedzę do tego, aby móc nazywać siebie psychoterapeutami. Dzisiejsze czasy są zatem takim miejscem, gdzie decydując się np. na wybór szkoły w nurcie psychodynamicznym, przeglądając oferty różnych szkół, możemy zobaczyć, że każda z nich „rdzeń” będzie miała taki sam, jednak pojawi się w nich również sporo różnic. Z tej samej przyczyny trafiając dzisiaj do psychoterapeuty CBT czy psychoterapeuty psychoanalitycznego na psychoterapię możemy się spotkać z tym, że każdy z nich będzie pracował inaczej – będzie inaczej budował relację/kontakt z Klientem/Pacjentem, stosował inny styl pracy, a być może nawet używał innych technik. Dlatego też, szczególnie dzisiaj wsadzanie do jednego worka psychoterapeutów jednego nurtu – jak to ma miejsce niekiedy wśród osób uważających, że jeden nurt ma nad innym przewagę, jest lepszy, bardziej pomocny – będzie nieuprawomocnione.

TERAPIA a psychoTERAPIA

Ponieważ moja „próba rozumienia” jest pewną propozycją, uproszczeniem (dosyć dużym), to oczywiście zakładam, że można inaczej czuć te słowa i je rozumieć. Z mojej strony jest to również pewna „próba” zaproszenia każdego do własnej refleksji nad znaczeniem słów, którymi się posługujemy. Dodatkowo jest to również zaproszenie skierowane (ogromna nawet prośba):

➽ do Klientów i Pacjentów, aby weryfikowali uprawnienia osób, do których zgłaszają się po pomoc;

➽ do osób, które chcą się zdecydować na podjęcie szkolenia psychoterapeutycznego, aby wybierali swoją ścieżkę mądrze;

➽ do specjalistów, aby nie wykraczali poza zakres swoich uprawnień i potrafili uważnie rozpoznać kto jest psychoterapeutą a kto nie.  

Przyjrzyjmy się zatem poniższemu obrazowi.

 

Jak widzimy TERAPII może być mnóstwo. Już na pierwszy „rzut oka” możemy zauważyć, że można je spróbować pogrupować:

 W obszarze arteTERAPII, czyli terapii poprzez sztukę mamy różne modalności (bardziej doprecyzowany obszar działań) np. filmoterapia, muzykoterapia, choreoterapia;

➽ W obszarze oddziaływań typowo medycznych mamy np. terapię genową, terapie protonową, czy nawet farmakoterapię;

 Dotycząca konkretnego problemu np. terapia traumy, terapia uzależnień;

 W obrębie konkretnego problemu, ale różnymi metodami np. terapią traumy zajmuje się – terapia EMDR, terapia SE

 Skierowana do konkretnych osób np. terapia dzieci i młodzieży;

I tutaj możemy się na chwilę zatrzymać i pomyśleć sobie tak, że jak np. mamy młodego nastolatka, który zaczął brać narkotyki to udamy się do specjalisty, który będzie zajmował się terapią uzależnień dzieci i młodzieży.

Idąc dalej, a tutaj już nam zaczyna się sprawa trochę komplikować… W sumie to dalej będzie więcej pojęć, różnych nazw. Nie będziemy ich rozkładać na czynniki pierwsze, ale ważne jest ich „zobaczenie”, aby uzmysłowić sobie jak bardzo jest trudno poruszać się w Świecie psychoterapii szczególnie bez ustaw o zawodzie psychologa i o zawodzie psychoterapeuty, również samym specjalistom!!!

Na diagramie również istnieją sformułowania:

Terapia pedagogiczna i terapia psychologiczna. Przyjrzyjmy się im bliżej, bo jest to ważne. Dlaczego? Bo w wielu obszarach zawodowych po prostu używa się sformułowania „terapia” do opisu oddziaływań, które mogą mieć funkcję „leczącą” („korygującą”, „wzmacniającą”) ale tylko w określonym zakresie. Użycie słowa terapia możemy spotkać nie tylko wśród pedagogów, psychologów, ale nawet pracowników socjalnych.

»Terapia pedagogiczna – obejmuje oddziaływania o charakterze korekcyjno-kompensacyjnym, a także stymulująco-usprawniającym. W swoim zakresie może również zajmować się (opierać się na) pewną formą pomocy psychologicznej. Wszystkie te działania mają na celu pomoc dzieciom, które ujawniają pewnego rodzaju nieprawidłowości w zachowaniu czy rozwoju.

»Terapia psychologiczna –  to sformułowanie można spotkać w zaproponowanych Standardach Psychologicznych Świadczeń Zdrowotnych z 1999 roku stworzonych przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne (podobny podział oddziaływań znajdziemy w wykazie świadczeń zdrowotnych NFZ). Znajdziemy tam terapię psychologiczną obok: porady psychologicznej, konsultacji psychologicznych, rehabilitacji psychologicznej, a także psychoterapii ALE przy spełnionych dodatkowych wymaganiach posiadania certyfikatu lub bycia w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego.

Polskie Towarzystwo Psychologiczne proponuje rozumienie terapii psychologicznej jako oddziaływania psychologiczne w ramach „pierwszej pomocy psychologicznej”, mające funkcję wspierającą czy stymulującą rozwój (lub utrzymującą obecny stan procesów emocjonalnych i poznawczych). Mogą to być też oddziaływania w ramach terapii zajęciowej czy opieki paliatywnej. Ich celem byłyby – oddziaływania, które pomogą w zrozumieniu i akceptacji choroby, podtrzymanie i rozwinięcie kontaktów społecznych, a przede wszystkim pomoc w dokonaniu niezbędnych zmian w związku z chorobą.

W skrócie są to wszelkie oddziaływania ograniczone w czasie, wspierające, najczęściej skupione na konkretnym problemie/trudności.

terapia pedagogiczna i terapia psychologiczna

TO NIE JEST psychoterapia

Ostatnie z „worka słów” (czyli skomplikujmy bardziej)

Mamy też terapie opisujące określony sposób pracy, za którym kryją się określone założenia, sposób rozumienia problemów, sposób oddziaływań terapeutycznych etc., czyli tak zwana metoda. Tutaj możemy wymienić: terapia poznawczo-behawioralna, terapia Gestalt, terapia humanistyczna, terapia psychodynamiczna, terapia ACT, terapia TFP, terapia systemowa, terapia TSR.

Terapia TFP, czyli Terapia Skoncentrowana na Przeniesieniu.

Terapia ACT, czyli Terapia Akceptacji i Zaangażowania.

Wymienione tutaj, dwie, powyżej metody pracy są często wybierane przez różnych specjalistów np. psychoterapeutów celem poszerzenia swoich kompetencji. Szkolenia z nich są najczęściej krótkie. Szkolenie z terapii TFP wybierają najczęściej/zwykle psychoterapeuci psychoanalityczni czy psychodynamiczni, a szkolenie z terapii ACT psychoterapeuci poznawczo-behawioralni.

Terapia TSR, czyli Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniu.

Terapia TSR ma kurs składający się z dwóch poziomów. Dopiero ukończenie całości szkolenia, praktyka, praca własna, superwizja i praktyka 5 lat(!) umożliwia staranie się o certyfikat psychoterapeuty uznawany przez Polską Federację Psychoterapii. Nie jest jednak ktoś psychoterapeutą kto tylko ukończył samo szkolenie!

Hasła powyżej oznaczone kolorem czarnym są tzw. podejściami psychoterapeutycznymi. Tutaj możemy wyodrębnić też pewne tzw. wiodące nurty (modalności/podejścia) psychoterapeutyczne. Opierają się one na określonej teorii, sposobie rozumienia Świata Klienta/Pacjenta, założeniach odnośnie do zdrowia i choroby, opisujące mechanizmy, które prowadzą do powstawania problemów, elementy wyjaśniające i wskazujące jak należy działać itp., w skrócie i uproszczeniu – określonej filozofii, teorii, metodzie i języku, który służy do opisu. Można powiedzieć, że te wiodące nurty będą dla nas niejako kolejnymi ramami. Ponieważ obecnie rozwój różnych nurtów w terapii jest błyskawiczny, ciężko je uporządkować w konkretne ramy nie posługując się punktem podparcia. Opierając się na najbardziej podstawowym podziale możemy je podzielić na 4 konkretne grupy: psychoanalityczno-psychodynamiczne, poznawczo-behawioralne, humanistyczno-egzystencjalne i systemowe, a resztę włożyć do grupy – inne (tutaj moglibyśmy włożyć np. psychoterapię metodą TSR). Polska Federacja Psychoterapii z kolei w oparciu o paradygmat teoretyczny dzieli je na 7 grup: humanistyczne, pracy poprzez ciało, hipnoterapeutyczne i postericksonowskie, wywodzące się z psychoanalizy, integratywne, systemowe oraz poznawcze i behawioralne. Ze względu na ich ilość, olbrzymią różnorodność i ich błyskawiczny rozwój, pominiemy wyjaśnienie czym się od siebie różnią. 

Tak! Zbliżamy się do pojęcia psychoterapii !

I tutaj musimy się na chwilę zatrzymać, aby podsumować.

Przykłady:

Muzykoterapeuta, czyli osoba, która ukończyła studia magisterskie i podyplomowe z muzykoterapii nie jest psychoterapeutą.

Terapeuta metodą SE (Somatic Experiencing), czyli osoba, która ukończyła (lub jest w trakcie) 3-letnie szkolenie z metody SE nie jest psychoterapeutą.

Terapeuta dzieci i młodzieży, czyli osoba po studiach lub jeszcze w ich trakcie, która skończyła np. Studium Terapii Rodzin w DCP nie jest psychoterapeutą dzieci i młodzieży.

Terapeuta ACT, czyli osoba która ukończyła szkolenie z terapii metodą ACT i nawet uzyskała certyfikat nie jest psychoterapeutą.

Aby osoby stosujące powyżej wymienione „terapie” pomimo ukończonych przez siebie dodatkowych kursów/szkoleń/studiów podyplomowych/studium mogli siebie jednocześnie tytułować mianem psychoterapeuta, muszą ukończyć (lub być w trakcie, najczęściej po 2 roku) szkolenie z psychoterapii.

PSYCHOTERAPEUTA

Zgodnie z powyższym tylko i wyłączenie ukończenie (lub bycie po 2 roku) całościowego - czyli minimum 4-letniego szkolenia - uprawnia do nazywania siebie psychoterapeutą. Pozostałe szkolenia stanowią najczęściej dodatek i powinny być traktowane uzupełniająco, bo podstawą są szkolenia całościowe. Kto go nie ma - psychoterapeutą nie jest.

Szkoły psychoterapii, Towarzystwa psychoterapeutyczne – droga do zostania psychoterapeutą

W Polsce istnieje bardzo wiele Szkół Psychoterapii (i wciąż przybywają), które mają własny sposób kształcenia psychoterapeutów: teoria, praktyka, doświadczenie własne (psychoterapia), superwizja i droga do uzyskania certyfikatu. Często są to wieloletnie szkolenia, które trwają od 4-5 lat w górę. Można wręcz napisać, że aby być psychoterapeutą z certyfikatem to niekiedy potrzeba nawet 5-7-10 lat łącznego kształcenia.

Nie każda ukończona (lub w trakcie) szkoła psychoterapii daje możliwość pracy w ramach NFZ!

Żeby narzucić sobie jakiś początkowy punkt odniesienia wspomnimy o tych certyfikatach, które uznawane są przez NFZ, czyli umożliwiają psychoterapeucie pracę w ramach nieodpłatnej dla pacjenta opieki zdrowotnej. NFZ uznaje za psychoterapeutę osobę po 2 roku szkolenia lub już z uzyskanym certyfikatem jednego z czterech Towarzystw, które skupiają psychoterapeutów. Są to:

Polskie Towarzystwo Psychiatryczne (PTP)

Polskie Towarzystwo Psychologiczne (PTP)

Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczo-Behawioralnej (PTTPB)

Polskie Towarzystwo Psychoterapii Gestalt (PTPG)

Wymagania do uzyskania certyfikatu (mniej więcej): ukończenie rekomendowanej i atestowanej Szkoły Psychoterapii, odbycie od 150h/200h superwizji (konsultacje z bardziej doświadczonym psychoterapeutą, który nadzoruje proces prowadzenia psychoterapii młodego psychoterapeuty), odbycie od 360h/400h stażu, odbycie psychoterapii własnej od 250h (w przypadku PTTPB 100h w formie własnej psychoterapii lub doświadczenia własnego), a także ok. 4-5 lat praktyki psychoterapeutycznej (w przypadku PTTPB ok. 1,5 roku, ok. 20h na tydzień) oraz bycie członkiem odpowiedniego Towarzystwa.

Oczywiście w zależności od Towarzystwa zrzeszającego psychoterapeutów wymagania do uzyskania certyfikatu są zróżnicowane np. określają formę koniecznej do odbycia psychoterapii. Wszystkie szczegółowe informacje można znaleźć na stronie internetowej poszczególnych Towarzystw. Warto tutaj również zaznaczyć, że na przestrzeni lat niektóre Towarzystwa zmieniły zasady dotyczące możliwości uzyskania certyfikatu np. PTTPB, które wcześniej nie wymagało psychoterapii własnej, obecnie jej wymaga!

Ważne jest również, aby dodać, że Polskie Towarzystwo Psychologiczne i Psychiatryczne rekomendują również Szkoły Psychoterapii w podejściu np. Ericksonowskim, integracyjnym, analitycznym czy systemowym.

Jaki jest cel tych Towarzystw? Dlaczego są one takie ważne?

Towarzystwa zrzeszające psychoterapeutów nie tylko odpowiadają za przyznanie rekomendacji odpowiednim Szkołom Psychoterapii (co powinno gwarantować jakość ich kształcenia na wysokim poziomie), akredytują jednostki, w których można odbyć staż wymagany do uzyskania certyfikatu, zapewniają odpowiednią jakość superwizji psychoterapeuty (konieczność uzyskania rekomendacji superwizora przynajmniej na etapie szkolenia i starania się o certyfikat), lecz także narzucają obowiązek psychoterapeucie, aby należał do danego Towarzystwa. To ostatnie zdaje się być szczególnie ważne w przypadku sytuacji, w której psychoterapeuta złamie/naruszy zasady etyki – daje to Klientowi/Pacjentowi możliwość złożenia skargi na psychoterapeutę do Komisji Etyki. Bo tak – każde Towarzystwo ma swój kodeks etyczny, którego psychoterapeuta powinien przestrzegać prowadząc psychoterapię. 

Oczywiście w ramach liczących się Organizacji w Polsce zrzeszających psychoterapeutów należy jeszcze wspomnieć Polską Federację Psychoterapii (PFP) . Jest to Organizacja, która zrzesza różne Stowarzyszenia psychoterapeutów. Więcej informacji na temat podejść, a przede wszystkim Szkół Psychoterapii, Stowarzyszeń czy Towarzystw, które należą do PFP (na ten moment jest ich 26) kształcących w pełnym wymiarze (niestety nieistniejącego w polskim prawie) zawodu psychoterapeuty, czyli zgodnie ze standardami Polskiej Rady Psychoterapii można znaleźć pod tym linkiem.

Słowniczek – dopowiedzmy

Warto również dodać jakie określenia możemy spotkać, gdy szukamy osoby, która zajmuje się psychoterapią:

psychoterapeuta: tym określeniem poza osobami do tego nie uprawnionymi posługują się najczęściej: psychoterapeuci w trakcie szkolenia, po ukończeniu szkolenia, z certyfikatem;

psychoterapeuta w trakcie szkolenia: tym określeniem posługują się osoby najczęściej po 2 roku szkolenia z psychoterapii;

psychoterapeuta w procesie certyfikacji: tym określeniem posługują się najczęściej osoby po ukończeniu szkolenia z psychoterapii i w procesie zdobywania wymagań do uzyskania certyfikatu; często również podobnego określenia używają psychoterapeuci po 2 roku szkolenia z psychoterapii;

certyfikowany psychoterapeuta: tym określeniem (powinny) posługują się osoby, które ukończyły szkolenie z psychoterapii, spełniły wszystkie wymagania i uzyskały certyfikat psychoterapeuty jednego z Towarzystw: PTP, PTP, PTTPB, PTPG. Do tej grupy zaliczać się będą również inne zrzeszone w PFP Stowarzyszenia; tutaj można zobaczyć wzory większości certyfikatów renomowanych międzynarodowych organizacji psychoterapeutycznych.

Podsumowanie

Większość „krótkich” kursów/szkoleń terapeutycznych najczęściej jest pewną formą poszerzania kompetencji psychoterapeutów np. ukończenie szkolenia z terapii TFP będzie atrakcyjne dla psychoterapeuty psychodynamicznego, który chce poszerzyć swoje metody pracy o pracę np. z pacjentami cierpiącymi na zaburzenie z pogranicza, a z kolei psychoterapeuta poznawczo-behawioralny w tym samym celu zapisze się np. na szkolenie z terapii DBT (Terapia Dialektyczno-Behawioralna).

Dla osób zainteresowanych podjęciem szkolenia z psychoterapii polecam zapoznanie się z artykułem („Polska Federacja Psychoterapii ostrzega osoby pragnące się szkolić w psychoterapii”)  zamieszonym na stronie Polskiej Federacji Psychoterapii, a także stronami internetowymi odpowiednich Towarzystw PTP, PTP,  PTTPB i PTPG.

Z kolei specjalista np. psycholog (jednak nie tylko), który pracuje w Ośrodku Interwencji Kryzysowej może zapisać się na szkolenie z terapii rodzin albo terapii TSR, aby zwiększyć swoje kompetencje w obszarze pomagania w ramach interwencji czy poradnictwa, ale to nie oznacza, że stanie się psychoterapeutą! Nawet jeśli jest zatrudniony na stanowisku terapeuty to nadal to będzie tylko terapia psychologiczna (ograniczone ramy działania, oddziaływania wspierające), a nie psychoterapia!

Podążając za informacją zamieszczoną na stronie PFP „Kto NIE jest psychoterapeutą” warto tutaj zaznaczyć, że psychoterapeutą nie będzie również nawet Certyfikowany Specjalista terapii/psychoterapii uzależnień Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych!

PSYCHOTERAPIA jest zatem szczególnym rodzajem TERAPII i do jej prowadzenia NIEZBĘDNE jest specjalistyczne wykształcenie.  

SŁOWO TERAPIA wywodzi się z języka greckiego (therapeuéin) i oznacza – opiekować się, oddawać cześć, towarzyszyć, a w ogólnym i szerokim znaczeniu po prostu – leczyć.

SŁOWO PSYCHOTERAPIA wywodzi się również z języka greckiego i oznacza połączenie dwóch słów – psyche (dusza) i therapeuéin  (leczyć/opiekować się/towarzyszyć), co oznacza leczenie duszy, opiekowanie się duszą, czy też towarzyszenie duszy. Inaczej jeszcze możemy spojrzeć na słowo psyche jako po prostu na psychikę, ponieważ „dusza” w tym ujęciu będzie rozumiana jako całokształt procesów psychicznych, a także niematerialnych dyspozycji.

Czyli słowo PSYCHOTERAPIA będzie już wskazywało na to, że to jest szczególny rodzaj terapii (leczenia), który zajmuje się psychiką (duszą) całościowo.

W skrócie i upraszając maksymalnie – PSYCHOTERAPIA będzie mieściła się w zbiorze TERAPIA.

Prośba do studentów psychologii i jej absolwentów:

nie wprowadzajcie w błąd swoich przyszłych Klientów/Pacjentów

Ukończenie ścieżki specjalizacyjnej z obszaru psychoterapii nie daje Wam uprawnień do tytułowania siebie tytułem psychoterapeuta! Jesteście psychologami z ukończoną specjalnością z psychoterapii i tylko tyle.

Tytułem wyjaśnienia:

Rozumiem, że nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty, ale odwołuję się tutaj do etyki Waszej pracy. Specjalność na studiach (ścieżka specjalizacyjna) nie służy nadaniu uprawnień. Można ją porównać do czegoś takiego jak profil w liceum. Część osób wybierając klasę w liceum wybiera np. klasę o profilu biologiczno-chemicznym. Po ukończeniu takiego liceum nikt nie daje sobie prawa do mówienia o sobie, że jest biologiem, chemikiem czy medykiem. Profil w liceum służy poszerzeniu wiedzy z zakresu chemii i biologii. Podobna sytuacja ma miejsce na studiach z psychologii. Uczelnie wyższe tworzą ścieżki specjalizacyjne, aby umożliwić poszerzenie wiedzy z zakresu, który Was interesuje, który chcecie dokładniej poznać. Niektórzy nie decydują się na wybranie żadnej ścieżki i po ukończeniu psychologii są po prostu psychologami (w domyśle ogólnymi), którzy pokosztowali trochę tego, trochę tamtego. Inni zaciekawieni są pracą z dziećmi i wybierają ścieżkę np. specjalność z zakresu psychologii klinicznej dziecka. Ten wybór daje możliwość całkowitą albo pierwszeństwo (w zależności od uczelni) realizowania przedmiotów z danej tematyki, dając poszerzoną wiedzę w obszarze zainteresowań. Nikt jednak po ukończeniu studiów i takiej ścieżki nie ma prawa nazywać siebie dziecięcym psychologiem klinicznym.

Zakres wiedzy to nie uprawnienia!

Zakończenie

(zapowiedź Szukam pomocy cz. 3)

W kolejnej części spróbujemy m. in. określić ramy odpowiedzialności psychoterapeuty i Pacjenta/Klienta za proces psychoterapii, a także odpowiedzieć na pytanie czym się kierować w wyborze psychoterapeuty. 

Podziel się:

Dodaj komentarz